Program / Rok 2 / Semestr 4
W Nowym Jorku i Hollywood
Ludzkie emocje, namiętności i marzenia - jak je realizować w prawdziwym życiu i na srebrnym ekranie
Asfaltowa dżungla (1950)
The Asphalt Jungle, USA, 112 min
reżyseria: John Huston
obsada: Sterling Hayden, Louis Calhern, Jean Hagen, Sam Jaffe, Marilyn Monroe
Huston skupia się bardziej na ludziach i przestępczym środowisku niż na precyzyjnie zorganizowanej sensacyjnej fabule.
Znakomity „Sokół maltański” (1941) Johna Hustona rozpoczynał charakterystyczny dla lat czterdziestych w USA nurt „czarnego kina”. W późnym już czasie funkcjonowania kierunku powstała „Asfaltowa dżungla” (1950), która należy również do najlepszych i najbardziej charakterystycznych jego dokonań.
Bohaterami filmu są gangsterzy oraz podejmujący z nimi współpracę ludzie żyjący na pograniczu świata przestępczego. Z więzienia powraca - znany w tym zróżnicowanym i barwnym środowisku - gangster Doc, imponujący pomysłowością i zawodową precyzją. Natychmiast organizuje grupę niezbędną mu do skoku na dobrze strzeżony sejf pełen drogich kamieni...
Jednak precyzyjnie zorganizowana sensacyjna akcja z licznymi scenami pełnymi napięcia nie jest istotą tego filmu. Huston bardziej skupia się na ludziach, na szkicowaniu charakterów, ukazywaniu motywów postępowania, dążeń i słabości. Wiele czasu poświęca na pokazywanie prywatności i codzienności swych bohaterów, dla których uprawiany proceder jest sposobem na realizację marzeń oraz rodzajem uciążliwej i niebezpiecznej pracy. Artysta odchodzi od często przywoływanego mitu demonicznego gangstera. Światu przestępczemu przydaje zwyczajności, a genezy nieprawości poszukuje w sferze psychiki. Wyraża to jedna z postaci filmu mówiąc: „zbrodnia jest wypaczoną formą ludzkich pragnień”.
„Asfaltowa dżungla” pozostaje jednak w obrębie fatalistycznej mitologii „czarnego kina”, ukazującej wielkie miasto jako siedlisko zła, rozbudzające namiętności, wypaczające charaktery i prowadzące do zguby. Podkreśla to drobiazgowy opis przestępczego środowiska, kuszącego finansowym sukcesem i „wsysającego” nowicjuszy. Towarzyszy temu „labiryntowa” sceneria miejskiej zabudowy, dominacja nocy i kontrastowe czarno-białe zdjęcia.
Film posiada również charakterystyczny dla twórcy wymiar metaforyczny. Przedstawia specyficzny „hustonowski świat”, w którym nie brakuje silnych męskich postaci w gruncie rzeczy jednak romantycznych - pełnych fasonu i fantazji (Doc) lub kierujących się marzeniami i uczuciami (Dix). W tej perspektywie utwór jest kolejną charakterystyczną dla Hustona opowieścią o męskiej przyjaźni i zdradzie, o rozbieżności nadziei i rzeczywistości oraz fatalnej roli przypadku niespodzianie decydującego o ludzkim losie.
Utwór Hustona jest bardzo wiarygodny w zakresie postaci, wydarzeń i realiów. Podkreśla to jeszcze dobór aktorów, tyleż znakomitych i charakterystycznych, co mało znanych i „nieogranych”. Spośród nich Sam Jaffe (Doc) dostał nagrodę w Wenecji, a Jean Hagen (Doll) wkrótce stworzyła jedną z najlepszych ról w słynnej „Deszczowej piosence”. Na uwagę zasługuje też epizodyczna rola Marylin Monroe (Angela), która została zauważona w Hollywood i między innymi dzięki niej aktorka otrzymała później gwiazdorskie propozycje.
John Huston (1906-1987) – hollywoodzki scenarzysta, reżyser i aktor, syn aktora Waltera Hustona. Mimo słabego zdrowia w wieku 14 lat porzucił szkołę i został zawodowym bokserem. Karierę w show-biznesie zaczynał od aktorstwa, debiutował na Broadwayu w 1925, by wkrótce porzucić scenę i zająć się dziennikarstwem, co zaowocowało umiejętnością pisania scenariuszy. Niespokojny duch podróżował po Europie, by w 1933 wrócić do Amweryki. Autor kilku scenariuszy zadebiutował jako reżyser filmem „Sokół maltański” (1941), który zapoczątkował nurt „czarnego kina” w Hollywood. Jako reżyser zrealizował 47 filmów, wśród nich „Skarb Sierra Madre” (1948, Oscary za scenariusz i reżyserię oraz Oscar dla Waltera Hustona), „Asfaltowa dżungla” (1950), „Afrykańska królowa” (1951), „Skłóceni z życiem” (1961), „Sędzia z Teksasu” (1972), „Człowiek, który chciał być królem” (1975), „Pod wulkanem” (1984), „Honor Prizzich” (1985). Jako aktor wystąpił w ponad 50 tytułach, najważniejsze to: „Kardynał” (1963), „Chinatown” (1974) oraz „Wiatr i lew” (1975).
Zygmunt Machwitz
Lektury:
A. Garbicz, J. Klinowski: Kino, wehikuł magiczny, tom II, Kraków 1987, s. 39-40;
A. Helman: Film gangsterski, Warszawa 1990, s. 80-82.
Bulwar Zachodzącego Słońca (1950)
Sunset Boulevard, USA, 110 min
reżyseria: Billy Wilder
obsada: Gloria Swanson, William Holden, Erich von Stroheim
Ostra konfrontacja hollywoodzkich mitów, ludzkich marzeń, wyobrażeń i dążeń z twardą i bezwzględną rzeczywistością przemysłu filmowego
Tytuł „Bulwar Zachodzącego Słońca” nawiązuje do nazwy reprezentacyjnej ulicy Hollywood, przy której znajdują się liczne rezydencje gwiazd. Film jest krytyczną opowieścią o ludziach „fabryki snów”, jedną z najlepszych w tej dziedzinie.
W podniszczonym pałacyku mieszka Norma Desmond, niegdysiejsza gwiazda niemego kina. Towarzyszy jej tylko Max von Mayerling, kiedyś reżyser, obecnie majordomus i szofer. Przypadkiem trafia tu Joe Gillis, tonący w długach młody scenarzysta. Powoli rozpoczyna się wieloznaczna gra, stopniowo przybysz staje się coraz bardziej uzależniony od życzeń i emocji wciąż ekspansywnej starzejącej się aktorki...
Film oparty jest na ostrej konfrontacji hollywoodzkich mitów, ludzkich marzeń, wyobrażeń i dążeń z twardą i bezwzględną rzeczywistością przemysłu filmowego. Przedstawia swoisty „salon odrzuconych”, artystów do niedawna popularnych i cenionych, potem w konsekwencji dźwiękowej rewolucji wegetujących zupełnie na uboczu. Atakuje szczególnie konstytuujący filmową mitologię „system gwiazd”. Bohaterka, niegdyś wykreowana na boginię ekranu, a później bezpardonowo odepchnięta i kompletnie zniszczona, pozostaje jego wytworem i jest w stanie żyć jedynie w kręgu imaginacji. Hollywood okazuje się też równie rujnujący w stosunku do głównych męskich postaci filmu. Znakomity reżyser Mayerling płaci swą obecną pozycją za były nonkonformizm; ambitny Joe zostaje sprowadzony do roli niby rezydenta, a w istocie zwykłego utrzymanka.
Billy Wilder, znakomicie znający środowisko filmowe i realia pracy w wielkich wytwórniach, zrealizował film niezwykle ostry i demaskatorski. W swej krytyce operuje zmiennymi kategoriami - od rzetelnego realistycznego opisu, poprzez podbarwiony czernią humor i ironię, po nostalgię i prawdziwie przejmujący ludzki dramat. Widać w tym wyobraźnię i rękę prawdziwego mistrza.
Zgoła niezwykłe są kreacje starych artystów, należących niegdyś do hollywoodzkiej czołówki. Grają postacie fikcyjne ale takie, w których jest wiele z ich własnych losów i przeżyć.
Gloria Swanson (Norma Desmond), niegdyś wielka gwiazda zwana „królową Hollywoodu”, podobnie jak jej bohaterka przeżyła już swe największe sukcesy w okresie kina niemego i miała jednocześnie za sobą burzliwe życie osobiste (sześć małżeństw). Przez lata współpracowała z Cecilem B. De Mille’em („Kaprys losu”), którego oglądamy tu na rzeczywistym planie historycznego widowiska „Samson i Dalila”. Ponadto w czasie zorganizowanej przez Normę projekcji widzimy rzeczywiście fragmenty filmu Swanson w reżyserii von Stroheima „Królowa Kelly” (1929), który został obwołany arcydziełem po premierze zrekonstruowanej wersji reżyserskiej w 1985 roku. Erich von Stroheim, niezwykle kontrowersyjny reżyser („Szalone żony”, „Chciwość”) i oryginalny aktor („Towarzysze broni”) gra Maxa von Mayerlinga - równie jak on sam odrzuconego przez Hollywood - utrzymując rolę w stylu swych dawnych postaci obdarzonych specyficzną „arystokratyczną” elegancją. W epizodzie pojawia się na krótko niegdysiejszy mistrz burleski Buster Keaton („Rozkosze gościnności”, „Generał”), który w trakcie rozgrywki brydżowej rzuca „pas”, podsumowując krótko sytuację całego towarzystwa. Tym wielkim postaciom historii kina towarzyszy w zupełnie przyzwoitej roli Joe Gillisa młody wówczas popularny aktor William Holden, później występujący nadal u Wildera.
Na uwagę zasługują kontrastowe czarno-białe zdjęcia Johna F. Seitza, twórcy w latach dwudziestych znanego ze stosowania tzw. „światłocienia rembrandtowskiego”, a później współpracującego sporo z Wilderem. Współgrają z sugestywną scenografią podkreślającą ekstrawagancję i kabotynizm dawnych gwiazd. Warto dodać, że tym dekoracjom towarzyszą jeszcze specyficzne kostiumy bohaterki, projektowane przez samą Swanson.
To wszystko pozwala widzowi na wyjątkowy kontakt z żywą historią kina. I w tym aspekcie czas, który upłynął od realizacji dzieła Wildera, w niczym go nie nadwyrężył, a może ze względu na świadomość odejścia tych wszystkich niezwykłych postaci jeszcze dowartościował.
Billy Wilder (1906-2002) - należał do największych mistrzów Hollywoodu. Swoją karierę zaczynał w Berlinie jako scenarzysta, po dojściu Hitlera do władzy wyemigrował do USA, gdzie napisał między innymi scenariusz do „Ninoczki” (1939) Ernsta Lubicza z Gretą Garbo. Jako reżyser zadebiutował w 1942 roku, potem nakręcił „Podwójne ubezpieczenie” (1944), „Stracony weekend” (1945) i „Bulwar Zachodzącego Słońca” (1950). W latach późniejszych zasłynął głównie jako twórca brawurowych komedii („Pół żartem, pół serio”, 1959, „Garsoniera”, 1960, „Strona tytułowa” 1974).
Zygmunt Machwitz
Lektury:
A. Garbicz, J. Klinowski: Kino, wehikuł magiczny, tom II, Kraków 1987, s. 33-35;
Stulecie gwiazd. Program „Iluzjonu” Filmoteki Narodowej. Wydanie Specjalne. Redakcja i opracowanie: G. M. Grabowska, listopad-grudzień 1995 r., s. 94-95.
W podniszczonym pałacyku mieszka Norma Desmond, niegdysiejsza gwiazda niemego kina. Towarzyszy jej tylko Max von Mayerling, kiedyś reżyser, obecnie majordomus i szofer. Przypadkiem trafia tu Joe Gillis, tonący w długach młody scenarzysta. Powoli rozpoczyna się wieloznaczna gra, stopniowo przybysz staje się coraz bardziej uzależniony od życzeń i emocji wciąż ekspansywnej starzejącej się aktorki...
Film oparty jest na ostrej konfrontacji hollywoodzkich mitów, ludzkich marzeń, wyobrażeń i dążeń z twardą i bezwzględną rzeczywistością przemysłu filmowego. Przedstawia swoisty „salon odrzuconych”, artystów do niedawna popularnych i cenionych, potem w konsekwencji dźwiękowej rewolucji wegetujących zupełnie na uboczu. Atakuje szczególnie konstytuujący filmową mitologię „system gwiazd”. Bohaterka, niegdyś wykreowana na boginię ekranu, a później bezpardonowo odepchnięta i kompletnie zniszczona, pozostaje jego wytworem i jest w stanie żyć jedynie w kręgu imaginacji. Hollywood okazuje się też równie rujnujący w stosunku do głównych męskich postaci filmu. Znakomity reżyser Mayerling płaci swą obecną pozycją za były nonkonformizm; ambitny Joe zostaje sprowadzony do roli niby rezydenta, a w istocie zwykłego utrzymanka.
Billy Wilder, znakomicie znający środowisko filmowe i realia pracy w wielkich wytwórniach, zrealizował film niezwykle ostry i demaskatorski. W swej krytyce operuje zmiennymi kategoriami - od rzetelnego realistycznego opisu, poprzez podbarwiony czernią humor i ironię, po nostalgię i prawdziwie przejmujący ludzki dramat. Widać w tym wyobraźnię i rękę prawdziwego mistrza.
Zgoła niezwykłe są kreacje starych artystów, należących niegdyś do hollywoodzkiej czołówki. Grają postacie fikcyjne ale takie, w których jest wiele z ich własnych losów i przeżyć.
Gloria Swanson (Norma Desmond), niegdyś wielka gwiazda zwana „królową Hollywoodu”, podobnie jak jej bohaterka przeżyła już swe największe sukcesy w okresie kina niemego i miała jednocześnie za sobą burzliwe życie osobiste (sześć małżeństw). Przez lata współpracowała z Cecilem B. De Mille’em („Kaprys losu”), którego oglądamy tu na rzeczywistym planie historycznego widowiska „Samson i Dalila”. Ponadto w czasie zorganizowanej przez Normę projekcji widzimy rzeczywiście fragmenty filmu Swanson w reżyserii von Stroheima „Królowa Kelly” (1929), który został obwołany arcydziełem po premierze zrekonstruowanej wersji reżyserskiej w 1985 roku. Erich von Stroheim, niezwykle kontrowersyjny reżyser („Szalone żony”, „Chciwość”) i oryginalny aktor („Towarzysze broni”) gra Maxa von Mayerlinga - równie jak on sam odrzuconego przez Hollywood - utrzymując rolę w stylu swych dawnych postaci obdarzonych specyficzną „arystokratyczną” elegancją. W epizodzie pojawia się na krótko niegdysiejszy mistrz burleski Buster Keaton („Rozkosze gościnności”, „Generał”), który w trakcie rozgrywki brydżowej rzuca „pas”, podsumowując krótko sytuację całego towarzystwa. Tym wielkim postaciom historii kina towarzyszy w zupełnie przyzwoitej roli Joe Gillisa młody wówczas popularny aktor William Holden, później występujący nadal u Wildera.
Na uwagę zasługują kontrastowe czarno-białe zdjęcia Johna F. Seitza, twórcy w latach dwudziestych znanego ze stosowania tzw. „światłocienia rembrandtowskiego”, a później współpracującego sporo z Wilderem. Współgrają z sugestywną scenografią podkreślającą ekstrawagancję i kabotynizm dawnych gwiazd. Warto dodać, że tym dekoracjom towarzyszą jeszcze specyficzne kostiumy bohaterki, projektowane przez samą Swanson.
To wszystko pozwala widzowi na wyjątkowy kontakt z żywą historią kina. I w tym aspekcie czas, który upłynął od realizacji dzieła Wildera, w niczym go nie nadwyrężył, a może ze względu na świadomość odejścia tych wszystkich niezwykłych postaci jeszcze dowartościował.
Billy Wilder (1906-2002) - należał do największych mistrzów Hollywoodu. Swoją karierę zaczynał w Berlinie jako scenarzysta, po dojściu Hitlera do władzy wyemigrował do USA, gdzie napisał między innymi scenariusz do „Ninoczki” (1939) Ernsta Lubicza z Gretą Garbo. Jako reżyser zadebiutował w 1942 roku, potem nakręcił „Podwójne ubezpieczenie” (1944), „Stracony weekend” (1945) i „Bulwar Zachodzącego Słońca” (1950). W latach późniejszych zasłynął głównie jako twórca brawurowych komedii („Pół żartem, pół serio”, 1959, „Garsoniera”, 1960, „Strona tytułowa” 1974).
Zygmunt Machwitz
Lektury:
A. Garbicz, J. Klinowski: Kino, wehikuł magiczny, tom II, Kraków 1987, s. 33-35;
Stulecie gwiazd. Program „Iluzjonu” Filmoteki Narodowej. Wydanie Specjalne. Redakcja i opracowanie: G. M. Grabowska, listopad-grudzień 1995 r., s. 94-95.