Program / Rok 2 / Semestr 4
Neorealizm: dramaty codzienności
Dwa sztandarowe dzieła neorealizmu - dzień powszedni powojennych Włoch, które na swój cud gospodarczy czekać będą jeszcze kilka lat.

Złodzieje rowerów (1948)
Ladri di biciclette, Włochy, 85 min
reżyseria: Vittorio de Sica
obsada: Lamberto Maggiorani, Enzo Staiola, Lianella Carell
Najbardziej reprezentatywne dzieło włoskiego neorealizmu, najczęściej cytowane i pokazywane: przejmujące w obrazie ludzkiego dramatu, przenikliwe w opisie rzeczywistości, pełne umiaru i artystycznej harmonii.


„Złodzieje rowerów” to najbardziej reprezentatywne dzieło włoskiego neorealizmu, najczęściej cytowane, pokazywane i opisywane. Przejmujące w obrazie ludzkiego dramatu, przenikliwe w opisie rzeczywistości, pełne umiaru i równowagi w sensie artystycznym.

Opowieść jest niezwykle prosta, ukazuje trzy dni z życia biednego robotnika Antonia, który otrzymuje pracę rozlepiacza plakatów, traci rower i podejmuje wraz z synkiem liczne próby odnalezienia tego niezbędnego, stanowiącego podstawę ich egzystencji, sprzętu. Realizatorzy filmu - scenarzysta Cesare Zavattini i reżyser Vittorio De Sica stanowiący znakomity tandem twórczy - dążyli do realizowania kina ukazującego zwykłych ludzi i nękające ich problemy, powszednie wydarzenia i realia. Stawiali na aktora niezawodowego i uliczne plenery, na skromność inscenizacji i powściągliwość formy. Zbudowali klasyczną formułę neorealizmu.

Punktem wyjścia „Złodziei rowerów” była powieść Luigiego Bartoliniego zawierająca akcenty autobiograficzne i wiele środowiskowej obserwacji. Na odtwórcę głównej roli zaangażowano prawdziwego robotnika Lamberto Maggioraniego, który notabene po realizacji filmu stracił pracę i podobnie jak jego bohater stał się bezrobotnym. Historia Antonia relacjonowana jest w sposób zobiektywizowany, bez ekspresji i emocji. Jednak obserwacja zachowań bardzo naturalnego bohatera w wykonaniu utożsamiającego się z graną postacią Maggioraniego wywołuje duże wrażenie.

Ale jest tu właściwie dwóch bohaterów. W długich wędrówkach po mieście Antonio ma u swojego boku dziewięcioletniego Bruna, dziecko, które ciężkie warunki życiowe czynią dorosłym, świadomym sytuacji i wspólnoty losów. W ten sposób przez film przewija się wątek przyjaźni ojca i syna, dzięki autentyczności ról Maggioraniego i małego Enzo Staioli, stając się jednym z najwspanialszych w historii kina obrazów tego typu więzi uczuciowych.

Film De Siki pokazuje zwykłych ludzi, powszednie, codziennie ich spotykające troski i krzywdy, które z wielką umiejętnością przepuszcza przez pryzmat przeżyć i emocji bohaterów. W ten sposób opowieść o prostych zdarzeniach zmienia się w uniwersalny dramat sięgający spraw egzystencjalnych, traktujący o samotności, poczuciu beznadziejności, upokorzeniu i rozpaczy.

W „Złodziejach rowerów” bohaterowie ogarnięci są własnym cierpieniem, lecz w konsekwencji swych działań są również jakby przewodnikami po społecznym piekle wielkiego miasta. Film staje się przekrojem proletariackiego Rzymu podejmującym szczególnie uciążliwe, „palące” problemy ówczesnego życia zbiorowego: powszechnego bezrobocia, braku perspektyw, deprawującej nędzy oraz dewaluacji postaw i instytucji. Czyni to bez gniewu i akcentów publicystycznych, z powściągliwością, prostotą i obiektywizmem, co znacznie zwiększa powagę, wiarygodność i siłę oskarżycielską dzieła.

W filmie De Siki niewiele jest zdarzeń i brak im aury sensacyjności. Dramaturgiczne napięcia ustępują miejsca dokładnym opisom, pełnym quasi-dokumentalnych obserwacji. Ponadto poszczególne sceny są inscenizacyjnie gęste, pełne przypadkowych ludzi, a kamera często odchodzi od bohaterów podążając za różnymi postaciami, poszerzając tym samym widzenie rzeczywistości. Powstaje w ten sposób prawdziwy strumień życia, w którym bohaterowie zdają się być zanurzeni.

W końcówce lat czterdziestych uznano „Złodziei rowerów” za rewelację w poszukiwaniu przez kino życiowej prawdy, w jego otwieraniu się na fakt. Później traktowano je jako kwintesencję neorealizmu. Dziś film jest już wprawdzie szacownym klasykiem, ale zachowuje zarówno swą artystyczną wielkość, jak i siłę oddziaływania na widza.

Vittorio De Sica (1901-1974) - reżyser i aktor. Jako reżyser debiutował w 1939 r. W czasie neorealizmu wspólnie z Cesare Zavattim (wybitnym scenarzystą i teoretykiem prądu) zrealizował w latach 1946-1952 szereg znakomitych filmów: „Dzieci ulicy” (Oscar), „Złodzieje rowerów” (Oscar), „Cud w Mediolanie” (Złota Palma w Cannes) i „Umberto D.”. Najgłośniejszym filmem w późniejszym okresie była „Matka i córka” (1960). Sławę aktorską zdobył już w latach trzydziestych. W sumie stworzył ponad 150 ról filmowych.

Cesare Zavattini - vide opis filmu „Rzym, godzina 11"

Zygmunt Machwitz

Lektury:
Złodzieje rowerów. M. Kornatowska: Baśń - świadectwo czasu, „Kwartalnik Filmowy”, 1995-1996, nr 12-13, s. 93-102;
A. Garbicz, J. Klinowski: Kino, wehikuł magiczny, tom I, Kraków 1981, s.  479-480;
J. Toeplitz: Historia sztuki filmowej, tom VI, Warszawa 1990, s. 68-71, 111-112;
T. Miczka: 10.000 km od Hollywood, Kraków 1992, s. 207-212;
H. Książek-Konicka: 100 filmów włoskich, Warszawa 1978, s. 72-73;


Rzym, godzina 11 (1952)
Roma ore 11, Włochy, 107 min
reżyseria: Giuseppe De Santis
obsada: Eva Vanicek, Carla Del Poggio, Massimo Girotti
Opisując wydarzenie autentyczne film De Santisa zyskał wymiar metafory, oddającej atmosferę sytuacji społecznej i ekonomicznej powojennych Włoch.

Tę sytuację zna niemal każdy uczestnik kursu scenopisarstwa. Na pierwsze zajęcia wykładowca przynosi plik gazet, rozdaje słuchaczom i poleca znaleźć w nich temat na scenariusz. To wielka lekcja kina, o której skuteczności świadczy co najmniej kilkanaście przypadków, choćby „Do utraty tchu” Jeana-Luca Godarda. Ale „Rzym, godzina 11” Giuseppe de Santisa według scenariusza Cesare Zavattiniego jest przykładem sztandarowym.

Wydarzenia miało miejsce w styczniu 1951 roku. Na ogłoszenie jednego z biur, szukających maszynistki, zgłosiło się około 200 kobiet. Pod ich naporem zawaliły się schody – kilka kobiet zostało rannych, jedna zginęła. Zavattini przeczytał o tragedii w gazecie, zwrócił się do dziennikarza obsługującego wydarzenie o szczegóły, a wkrótce zatrudnił go do pracy nad scenariuszem w gronie kilku innych współpracowników. Tak się zaczęła kariera Elio Petriego, znanego później twórcy filmu „Śledztwo w sprawie obywatela poza wszelkim podejrzeniem” (1970), który otarł się o Oscara za scenariusz. 

Prowadzący swoje śledztwo Zavattini usłyszał ponoć od kogoś westchnienie: „Ktoś za to ciężko zapłaci!”. Ale jego dochodzenie nie przynosiło przekonujących rezultatów. Architekt, który wybudował schody, okazał się bez winy, bowiem nie przekroczył żadnych norm budowlanych. Właściciel kamienicy też nie, bowiem dom, w który zainwestował, nie różnił się od innych – był lichy, ale tani w utrzymaniu, a do tego konserwowany bez rażących zaniedbań. Nie zawiniło także biuro – wszak na identyczne ogłoszenie sprzed dwóch lat przyszło raptem 10 osób.

Oczywiście, Zavattini doskonale wiedział, kto jest winny – to bieda i nastające we Włoszech bezrobocie. Do włoskiego boomu gospodarczego było jeszcze kilka lat, zresztą, nawet w czasach najlepszej koniunktury bezrobocie pozostawało na wysokim poziomie. De Santis tak postawionej tezy scenarzysty nie uznał. Polecił Petriemu zdobyć niezależny dowód. Dziennikarz dał więc ogłoszenie o pracy biurowej, na które zgłosiło się kilkaset kobiet. Każda z nich wypełniła specjalną ankietę: najciekawsze odpowiedzi weszły do scenariusza w zamian za statystowanie w filmie, w którym główne role powierzono – inaczej niż zazwyczaj w filmach neorealistycznym - gwiazdom włoskiego kina.

W rezultacie „Rzym, godzina 11:00” mniej mówi o samej katastrofie budowlanej, więcej zaś o sytuacji kobiet, które ubiegały się o pracę. Bohaterek filmu jest około tuzina, jedna z nich chce się uniezależnić od apodyktycznej matki, druga jest prostytutką, która chce zerwać ze swoją profesją, trzecia zaś służącą, która chce poprawić swój los. Na swoją szansę czeka też niezamężna dziewczyna, która chce ukryć swoją ciążę, druga marzy o karierze piosenkarki i chce przeczekać w biurze, inna po prostu chce pójść do pracy. Mamy też kochankę głodującego malarza i żonę robotnika, który właśnie stracił pracę. To ona zdesperowana wdziera się do biura poza kolejnością, powodując zamieszanie na schodach, które prowadzi do katastrofy.

„Rzym, godzina 11” uważany jest za ostatnie wielkie dzieło neorealizmu – kierunku, który w kinie światowym zapoczątkował wielki marsz w stronę prawdy o człowieku i jego otoczeniu. Autentyzm przeżyć i udział niezawodowych aktorek okazał się gwarancją prawdy ulicy, ale film De Santisa zyskał jednocześnie wymiar metafory, oddającej atmosferę sytuacji społecznej i ekonomicznej powojennych Włoch. Inna sprawa, jak napisał Jerzy Płażewski w internetowym „Pamiętniku swoich filmów”: „Zavattini i De Santis stworzyli tendencyjny, ale sensacyjnie wiarygodny obraz Włoch wczesnych lat 50. Ponieważ na wschód od Łaby powstawało wówczas mnóstwo filmów tendencyjnych, propagandowych, agitacyjnych, o wartościach artystycznych poniżej zera, ‘Rzym, godzina 11’ stanowił dowód, że także twórca o przekonaniach radykalnych pokusić się może o dzieło sztuki mądre i wzruszające”.

Giuseppe De Santis
– vide omówienie filmu „Gorzki ryż”

Cezare Zavattini (1902-1989) – scenarzysta i reżyser filmowy. Studiował prawo, zaczynał jako dziennikarz i autor książek, związany z wydawnictwem Angelo Rizzolego. Kiedy Rizzoli zaczął inwestować w kino, Zavattini zajął się scenariopisarstwem. Zadebiutował w 1936, jednak uznanie przyniosły mu scenariusze do filmów Vittorio de Siki: „Dzieci ulicy” (1946), „Złodzieje rowerów” (1948), „Cud w Mediolanie” (1951), „Umberto D.” (1952). Inne tytuły: „Rzym, godzina 11” (1952), „Złoto Neapolu” (1954), „Matka i córka” (1960), „Wczoraj, dziś, jutro” (1963), „Słoneczniki” (1970), „Sanchez i jego dzieci” (1978). W sumie jego filmografia liczy ponad 110 tytułów.

Konrad J. Zarębski




Rok 1
/  Semestr 1
Rok 1
/  Semestr 2
Rok 2
/  Semestr 3
Rok 2 / Semestr 4
Rok 3
/  Semestr 5
Rok 3
/  Semestr 6
Rok 4
/  Semestr 7
Rok 4
/  Semestr 8